Bu! Kto siê przestraszy³ ?? Hehe.. w tym temacie chcia³bym zamie¶ciæ namiary na miejsca które uchodz± za nawiedzone...

Miejsce- Nowy S±cz

Alchemik z Nowego S±cza
Nocami na rynku w Nowym S±czu spotkaæ mo¿na zjawê cz³owieka, który w siedemnastym stuleciu uchodzi³ za jednego z najznakomitszych alchemików Europy. To Micha³ Sêdziwój nawiedza miejsca, gdzie spêdzi³ swoje lata ch³opiêce i ponoæ pobiera³ pierwsze nauki.
Kroczy w uniwersyteckiej todze z podniesion± g³ow±, jego postaæ nie rzuca cienia nawet przy pe³ni ksiê¿yca. Widmowe dukaty, które rozrzuca wokó³, padaj± bezd¼wiêcznie i znikaj± nad ranem.
Przepowiednia g³osi, ¿e ten kto spotka alchemika, bêdzie mia³ szczê¶cie, szczególnie w zdobywaniu wiedzy.

[img]http/psr.racjonalista.pl/img/strony/zuza7.jpg[/img]

Miejsce- Golub

Bia³a Dama z Golubia
Od stuleci zamek w Golubiu ma swojego ducha. jest to zjawa ludziom ¿yczliwa. Na kru¿gankach i murach pojawia siê bowiem Anna Wazówna w bia³ej szacie i ksi±¿êcym diademie na g³owie, dogl±daj±c nocami swego starostwa.
Za ¿ycia spêdzi³a w Golubiu wiele lat. Zamek podarowany Annie przez jej brata, króla Polski Zygmunta III Wazê, z krzy¿ackiej warowni zosta³ przebudowany na wspania³± renesansow± rezydencjê. Anna szybko uczyni³a golubski zamek miejscem spotkañ ludzi uczonych. Za³o¿y³a w zamku bibliotekê i ogród botaniczny (to tu podobno po raz pierwszy na naszych ziemiach wyhodowano tytoñ), a tak¿e aptekê, w której sama warzy³a zio³owe odwary i uciera³a ma¶ci.
Dla swych poddanych Anna by³a dobr± i ³askaw± pani±, fundowa³a nawet stypendia dla zdolnych ch³opców. Po jej ¶mierci w 1625 roku zamek podupad³, a pó¼niej, podczas szwedzkiego potopu, podzieli³ los wielu polskich kaszteli.
Bia³a Dama z Golubia jest jedynym widmem, które materializuje siê raz do roku w obecno¶ci licznie zaproszonych go¶ci. Kiedy w Golubiu odbywa siê s³ynny bal kostiumowy, a dzieje siê to co rok w ostatni± sobotê karnawa³u, o pó³nocy w drzwiach ukrytych w murze staje Bia³a Dama i spe³nia puchar wina wrêczany jej przez aktualnego gospodarza zamku.
[img]http/7d.img.v4.skyrock.net/7dd/fleur2807/pics/2134310071_1.gif[/img]

Miejsce- Kórnik

Bia³a Dama z Kórnika
W dawnym Pa³acu Dzia³yñskich w Kórniku w pobli¿u Poznania pojawia siê nocami widmo dawnej pani tego zamku Teofili Z Dzia³dyñskich Szo³drskiej Potulickiej. Jak wygl±da³a za ¿ycia przypomina portret francuskiego malarza Antoniego Pesne, przedstawiaj±cy m³od± jeszcze kobietê w bia³ej peruce i takiej¿ krynolinie pochylaj±c± siê w dworskim uk³onie.
Noc± tu¿ przed dwunast±, dama na portrecie o¿ywa, wychodzi z ram i a¿ do ¶witu przechadza siê po salach i parku. W rodzinnej tradycji Dzia³dyñskich zachowa³o siê wiele opowie¶ci o pani Teofili, która by³a dalek± prababk± tej rodziny. ¯y³a w wieku osiemnastym. By³a podobno niezwykle jak na owe czasy wykszta³cona, ca³ymi kuframi sprowadza³a ksiêgi z Pary¿a, mia³a nawet pracowniê, gdzie wykonywa³a do¶wiadczenia chemiczne. Prze¿y³a dwóch mê¿ów, z którymi nie by³a chyba zbyt szczê¶liwa.
Zdaje siê, ¿e pani Teofila, jak wielu arystokratów w owym okresie nie by³a zbyt pobo¿na, zaniedbywa³a praktyki religijne i wiod³a spory z miejscowym proboszczem. W obrêbie jej dóbr znajdowa³y siê ruiny dawnego my¶liwskiego zameczku rodu Górków, którzy niegdy¶ w³adali tymi ziemiami. Podobno w piwnicach budowli ukryli oni skarby, powierzaj±c nad nimi pieczê z³ym mocom. Moc ich mog³a byæ tylko wtedy pokonana, je¶li na miejsce to uda siê ksi±dz z procesj±. musi jednak uwa¿aæ, aby nie zapomnieæ niczego z przepisanych obrzêdów, a próbowaæ mo¿e tylko trzy razy.
Podobno za czasów pani Teofili trzykrotnie wybiera³ siê bniñski proboszcz, aby uwolniæ skarby od niesamowitych stra¿ników, ale za ka¿dym razem co¶ przeoczy³. Pani Teofila ¶mia³a siê z niego i kaza³a rozebraæ ruiny a celu u¿yæ na budulec. Skarbów nie znaleziono.

[img]http/www.kornik.pl/kornik/www/image/Image/historia/biala%20dama.jpg[/img]

Bia³a Dama z Niedzicy

Na dziedziñcu tak zwanego górnego zamku w Niedzicy i w pobli¿u zamkowej kaplicy pojawia siê w poszumie gwa³townego wichru kobieca postaæ w bieli, która wyrasta jak gdyby w nadnaturalnej wielko¶ci zjawê, siêgaj±c± sklepienia. legenda g³osi ¿e to duch nieszczêsnej ksiê¿niczki z kraju Inków Uminy, która tu w drugiej po³owie osiemnastego wieku ¿y³a przez lat kilka jako ¿ona jednego z w³a¶cicieli zamku.
W po³owie osiemnastego wieku potomek wêgierskiej rodziny Sebastian Berzevicy wyruszy³ do Ameryki Po³udniowej w poszukiwaniu przygód - i zapewne maj±tku. Po latach osiad³ w Peru i tam o¿eni³ siê z indiank± ze szlachetnego rodu z krwi dawnych w³adców pañstwa Inków. Mieli jedn± córkê imieniem Umina, która w wieku piêtnastu lat wysz³a za m³odzieñca z równie ¶wietnej inkaskiej rodziny, imieniem Tupak Amaru!!!! (Tupak Amaru pochodzi od s³ów - ¦wietlista ¿mija). W roku 1780 w Peru wybuch³o powstanie przeciwko Hiszpanom, a na jego czele stan±³ krewny mê¿a Uminy. Po upadku powstania Hiszpanie m¶cili siê na wszystkich, którzy brali udzia³ lub mu sprzyjali. Sebastian Berzevicy wraz z Umin± i jej mê¿em uszli do Europy, zabieraj±c ze sob± czê¶æ legendarnego skarbu Inków, przynale¿nego z mocy prawa rodzinie Tupak Amaru.
Ale i w Europie dosiêg³a ich zemsta Hiszpanów - mê¿a Uminy zasztyletowano w weneckim zau³ku. Na krótko przed jego ¶mierci± Umina urodzi³a syna. Stary Berzevicy postanowi³ wraz z Umin± i wnukiem powróciæ do zamku nad Dunajcem.Po roku w niedzickim zamku Uminê zasztyletowano na dziedziñcu przed wej¶ciem do kaplicy. Aby ocaliæ wnuka, Berzewicy kaza³ go zaadoptowaæ swym dalekim kuzynom Beneszom, przepisuj±c na nich maj±tek.
Antoni - bo takie imiê wymienia siê w akcie adopcji - zna³ tajemnicê swego pochodzenia i skarbu Inków. Na ³o¿u ¶mierci zaklina³ swych synów, aby nie szukali bogactw w³adców Peru, gdy¿ ci±¿y na nich przekleñstwo. Uminê podobno pochowano pod kaplic± w srebrnej trumnie, a pod ca³un w³o¿ono dokument sporz±dzony pismem wêze³kowym "kipu", mo¿e testament Tupak Amaru, a mo¿e wskazówkê, jak dotrzeæ do skarbu? Niestety, pomimo szczegó³owych badañ archeologicznych nie znaleziono ani trumny Uminy, ani skarbu.

[img]http/upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/c7/IncaTupacAmaru.gif[/img]

Miejsce- £añcut

B³êkitna Dama z £añcuta

Jest zjaw± nie budz±c± grozy, a ci, którzy siê z ni± zetknêli, opowiadaj± o jej niew±tpliwej urodzie i piêknej b³êkitnej krynolinie. Trudno zreszt± siê dziwiæ - wszak za ¿ycia by³a jedn± z najwytworniejszych pañ polskiego rokoka, s³ynn± sawantk± i mi³o¶niczk± sztuki. A ¿e od wczesnej m³odo¶ci ubiera³a siê w b³êkitne krynoliny, ju¿ za ¿ycia nazwano j± "B³êkitn± Markiz±".
Izabela z Czartoryskich Lubomirska, ¿ona marsza³ka wielkiego koronnego Stanis³awa Lubomirskiego jest t±, której piêkny pa³ac w £añcucie zawdziêcza sw± ¶wietno¶æ. Zakochana bez wzajemno¶ci w swoim kuzynie królu Augu¶cie Poniatowskim, pociesza³a siê snuj±c gorliwie polityczne intrygi, kolekcjonuj±c dzie³a sztuki i ho³duj±c francuskiej modzie. W testamencie nakaza³a, by na ostatni± drogê ubrano j± w jedn± z b³êkitnych toalet.
Podobno mo¿na zobaczyæ j± nieraz jak przechadza siê w galerii rze¼by, czy w zamy¶leniu patrzy na pos±g Amora d³uta Canovy, do którego pozowa³ w dzieciñstwie jej ukochany wychowanek ksi±¿ê Henryk Lubomirski. Czasem mo¿na spotkaæ zjawê w dawnym buduarze ksiê¿nej marsza³kowej, jak spoczywa na sofie. Kiedy kto¶ nieoczekiwanie wejdzie do pokoju, zjawa znika w jednej chwili.

[img]http/upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/a1/Julia_Potocka.jpg/250px-Julia_Potocka.jpg[/img]

Diabe³ z £añcuta


Tak nazywali s±siedzi Stanis³awa Stadnickiego starostê zygwulskiego, szlachcica ¿yj±cego w siedemnastym wieku, który swym warcholstwem i niepos³uszeñstwem wobec w³adzy wzbudza³ przera¿enie i nienawi¶æ swych poddanych, s±siadów i krewnych.
Zgromadziwszy oddzia³ takich jak on warcho³ów i okrutników kpi³ sobie z wyroków s±dowych, naje¿d¿a³ dobra s±siadów,pali³, grabi³, mordowa³. Urz±dzano przeciw niemu istne ekspedycje karne, ale Stadnicki w obronnym ³añcuckim zamku potrafi³ wraz z za³og± odeprzeæ ka¿de oblê¿enie.
Wreszcie zgin±³ z rêki jednego ze swych kamratów, podobno przekupionego przez rodzinê Zebrzydowskich, którym Stadnicki bardzo dawa³ siê we znaki, pustosz±c ich dobra, pal±c zbiory i porywaj±c poddanych.
Po ¶mierci Diabe³ £añcucki nawiedza swe dawne w³o¶ci jako je¼dziec w rozwianej opoñczy na czarnym koniu, galopuj±cy po drodze prowadz±cej z pa³acu na dworzec, albo w te¿ mniej przera¿aj±cej postaci - w stroju siedemnastowiecznego szlachcica - przechadza siê po pokojach w najstarszej czê¶ci pa³acu.

Miejsce- Kraków

Czarna Dama z Pa³acu Wielopolskich

Najczê¶ciej wymieniane w krakowskich opowie¶ciach o duchach, widmo m³odej, piêknej kobiety w czarnej szacie, z d³ugimi czarnymi w³osami pojawia siê i dzi¶, choæ dawny Pa³ac Wielopolskich od stu lat z góra zosta³ zamieniony na urz±d miejski.
Z Czarn± Dam± wi±¿e siê opowie¶æ zapisana przez biskupa krakowskiego £êtowskiego, który mia³ s³yszeæ j± na spowiedzi od jakiego¶ stuletniego ksiêdza na ³o¿u ¶mierci.
Ksi±dz ów jako wikary w pierwszym roku po wy¶wiêceniu uczestniczy³ w dziwnym i przera¿aj±cym zdarzeniu. Otó¿ w burzliw± noc jaki¶ cz³owiek w p³aszczu z kapturem zastuka³ w okno wikarówki i poprosi³ go, aby pojecha³ z nim do umieraj±cego. Ksi±dz wraz z ko¶cielnym wsiedli do karety, której okna by³y szczelnie zas³oniête. Jechali d³ugo skrêcaj±c w coraz to inne ulice, a kiedy konie stanê³y, zawi±zano im oczy. Na miejscu zdjêto przepaski z ich oczu, ksi±dz zobaczy³, ¿e znajduj± siê w bogato urz±dzonej sali. Za sto³em pokrytym czarnym suknem siedzia³ starszy mê¿czyzna w masce, obok niego m³oda zap³akana dziewczyna w czarnej sukni. Mê¿czyzna kaza³ wyspowiadaæ przera¿on± dziewczynê i przygotowaæ j± na ¶mieræ. Kiedy ksi±dz zaprotestowa³, mê¿czyzna zagrozi³ mu ¶ciêciem i wskaza³ na ukryte w murze drzwi, w których stan±³ kat w czerwonym p³aszczu i kapturze.
Przera¿ony duchowny wyspowiada³ pannê i udzieli³ jej komunii, a wtedy kat ¶ci±³ jej g³owê. Ksi±dz i duchowny byli bliscy omdlenia, wiêc podano im ku pokrzepieniu wino. Ksiêdzu jednak tak trzês³y siê rêce, ¿e rozla³ wino, ko¶cielny za¶ wypi³ swój kieliszek do dna. Znów zawi±zano im oczy i odwieziono pod wikarówkê. Ko¶cielny jeszcze tej nocy zmar³ w mêczarniach, ksi±dz ciê¿ko pochorowa³ siê, wino bowiem by³o zatrute.
Po latach, kiedy wezwano go do pa³acu Wielopolskich, by odda³ ostatni± pos³ugê, rozpozna³ salê, gdzie odby³a siê egzekucja. Historiê tê, prawie w niezmienionej wersji powtarza te¿ anonimowy druk Panowie Wielopolscy w Krakowie z pocz±tku dziewiêtnastego wieku, wyja¶niaj±c, ¿e nieszczêsn± pannê spotka³ tak straszny los, gdy¿ pa³a³a wystêpn± mi³o¶ci± do pokojowca.
Odt±d na rodzinie Wielopolskich ci±¿yæ mia³o przekleñstwo, za¶ w Pa³acu pojawi³a siê Czarna Dama.
W latach miêdzywojennych, kiedy zaczêto kuæ mury dawnego pa³acu, w jednej z sal na pierwszym piêtrze natrafiono na niszê, gdzie znaleziono szkielet m³odej kobiety odzianej w resztki sukni z czarnego aksamitu.

[img]http/www.mediusz.pl/_i/mord_wawel.jpg[/img]

Miejsce- Ogrodzieniec

Czarny Pies z Ogrodzieñca

Mo¿na go zobaczyæ, je¶li wieczorami lub noc± znajdzie siê w¶ród ruin starego gotyckiego zamku w Ogrodzieñcu, wzniesionego ongi¶ w¶ród poszarpanych i przedziwne kszta³ty przybieraj±cych ska³ wapiennych Jury Krakowsko - Czêstochowskiej.
Pies ten znacznie wiêkszy od zwyk³ego, olbrzymiego nawet psa, ci±gnie za sob± d³ugi, brzêcz±cy ³añcuch, oczy jego p³on±, sier¶æ jest smoli¶cie czarna.
Stara powie¶æ g³osi, ¿e tak po wsze czasy pokutuje kasztelan Stanis³aw Warszycki. Ten okrutny pan tu w³a¶nie, na zewnêtrznym dziedziñcu zamku, urz±dzi³ grotê zwan± "Mêczarni± Warszyckiego", gdzie torturowano opornych poddanych. Równie okrutnie poczyna³ sobie ze s³u¿b±, a nawet z domownikami. Podobno i w³asn± ¿onê skaza³ na publiczn± ch³ostê.
Widmowy pies strze¿e skarbów, które Warszycki przed potopem szwedzkim ukry³ w podziemiach zamku. Wiêkszo¶æ tych bogactw mia³o by wyp³aconych kasztelanowi Mêciñskiemu, który o¿eni³ siê z jego córk± z pierwszego ma³¿eñstwa - Barbar±. Jednak¿e posag nigdy nie dosta³ siê rodzinie Mêciñskich. Kiedy po ¶mierci Warszyckiego rodzina przeszukiwa³a komnaty, gdzie - jak wydawa³o siê - powinny byæ skarby, nie odnaleziono ani jednego talara. byæ mo¿e kasztelan obawiaj±c siê grabie¿y zamku przez naje¼d¼ców schowa³ swe skarby g³êboko w lochach.
Wiêksza czê¶æ piwnic wydr±¿onych w wapiennych ska³ach pod zamkiem zosta³a zreszt± wysadzona jeszcze przed oblê¿eniem, aby zapobiec atakom Szwedów. Mo¿e to w³a¶nie kasztelan w postaci czarnego psa pilnuje ukrytych skarbów?

[img]http/images.poszkole.pl/images_content/200901/thumbs300x433/1231170444.jpg[/img]

Miejsce- Grodziec

Czerwony upiór z Grod¼ca

Dawny piastowski zamek Grodziec na Dolnym ¦l±sku ma swego przera¿aj±cego ducha. Jest nim widmowy rycerz zwany Czerwonym Upiorem, którego spotkaæ mo¿na b³±dz±cego po zamkowych komnatach i wewnêtrznym dziedziñcu.
Ko¶ciotrup w zbroi i w d³ugiej purpurowej opoñczy straszy³ ju¿ w czasach legnickich piastów, zapiski o tym niesamowitym zjawisku pochodz±ce z dziewiêtnastego wieku zachowa³y siê do dzi¶. W latach powojennych polscy osadnicy widzieli wyra¼nie upiora stoj±cego na szczycie najwy¿szej baszty zamkowej.
Trudno z ca³± pewno¶ci± stwierdziæ, który z dawnych w³a¶cicieli pokazuje siê w zamkowych komnatach, gdy¿ zanim zamek dosta³ siê legnickim Piastom przez wiele dziesi±tków lat by³ gniazdem rycerzy rozbójników. Niejeden z nich poleg³ w czasie ³upieskiej wyprawy, niejeden z wyroku ksiêcia po³o¿y³ g³owê pod topór kata na rynku w pobliskim Lwówku Sl±skim czy Legnicy.
Z pojawieniem siê Czerwonego Upiora wi±¿e siê te¿ piêkne ¶redniowieczne podanie o kasztelanie imieniem Jan. Panu temu - bezlito¶nie gnêbi±cego poddanych - ukaza³ siê w czasie uczty Czerwony Upiór, a kasztelan tak bardzo przerazi³ siê, ¿e uwolni³ wszystkich wiê¼niów i po¶wiêci³ resztê ¿ycia na spe³nianie dobrych uczynków, posty i mod³y. Gdy zmar³, rze¼bê przedstawiaj±c± jego g³owê wmurowano w ¶cianê komnaty rycerskiej.
Minê³y lata i na Grod¼cu zasiad³ jego wnuk i imiennik, równie okrutny jak w m³odo¶ci jego dziad. pewnego dnia sprawowa³ s±d nad poddanymi, którzy nie zap³acili mu daniny. Kiedy jakiego¶ biedaka skaza³ na ¶mieræ g³odow±, z ust kamiennej g³owy posypa³y siê dukaty. Wydarzenie to wstrz±snê³o chciwym panem tak bardzo, jak niegdy¶ pojawienie siê Czerwonego Upiora jego dziadem. Uwolni³ skazanych i zezwoli³ swej córce Agnieszce po¶lubiæ ksi±¿êcego dru¿czynika, a swe dobra przekaza³ m³odej parze.
Trzy wczesnorenesansowe rze¼by g³ów: m³odej kobiety, rycerza w he³mie i starszego mê¿czyzny z otwartymi ustami przypominaj± o tym niezwyk³ym wydarzeniu.

[img]http/www.story.pl/fotka/82/82003_l/upi%C3%B3r+powr%C3%B3ci%C5%82....jpg[/img]


Miejsce- Nowy S±cz

Nawiedzony dom z Wierchomli

Zagroda ta znajdowa³a siê niegdy¶ we wsi Wierchomla Wielka ko³o Piwnicznej i otacza³a j± ponura s³awa miejsca nawiedzonego. Podobno przed wieloma laty, byæ mo¿e jeszcze w ubieg³ym wieku, który¶ z w³a¶cicieli zgin±³ tragicznie czy pope³ni³ samobójstwo. Odt±d w chacie s³ychaæ by³o dziwne stukoty i trzaski, czasem d¼wiêcza³y szyby a sprzêty same przesuwa³y siê od ¶ciany do ¶ciany.
Gdy przed dwudziestu laty na przedmie¶ciach Nowego S±cza urz±dzono park etnograficzny, z czterech regionów Ziemi S±deckiej przeniesiono tam najstarsze i najbardziej charakterystyczne dla ludowej architektury tych okolic budowle. W¶ród nich znalaz³a siê nawiedzona chata z Wierchomli, zakupiona od dotychczasowych w³a¶cicieli wraz ze wszystkimi sprzêtami. Kiedy w izbach wszystko stanê³o ju¿ na swoim miejscu, chatê zamkniêto na klucz. Gdy po kilku dniach pracownicy skansenu weszli do urz±dzonego z ca³± pieczo³owito¶ci± wnêtrza, ze zdziwieniem zobaczyli ¿e wiêkszo¶æ mebli jest odsuniêta od ¶cian, a niektóre drobne przedmioty le¿± porozrzucane w nie³adzie na pod³odze. W kilka dni potem stró¿ nocny skansenu obchodz±c zabytkow± wioskê zobaczy³ na kamiennych schodkach przed t± w³a¶nie chat± skulony ciemny kszta³t przypominaj±cy zgarbionego cz³owieka, siedz±cego z twarz± ukryt± w d³oniach. Gdy podszed³ bli¿ej, us³ysza³ jakby st³umiony p³acz, kiedy odezwa³ siê - zjawa zniknê³a...


Mo¿e kto¶ pochodzi z jakiego¶ wy¿ej wymienionego miasta i ma jakie¶ dodatkowe informacje, albo ukaza³ siê komu¶ jeden z tych duchów?? Pozdr